Tak, zgadza się. Jestem uzależniony. Nie jest to jednak uzależnienie od alkoholu, jak niektórzy mogli pomyśleć, czytając moje posty z podróży do Gruzji. Nie jest to także uzależnienie od jakiejkolwiek innej używki, jak kawa, papierosy czy nie daj Boże narkotyki. Nie! Jest to uzależnienie od podróży! Ba, jest jeszcze gorzej, gdyż jestem akurat na odwyku. Mam długą przerwę (od powrotu z sierpniowego urlopu byłem tylko raz w niedzielę na Ślęży z Magdą) i nie wiem, kiedy znowu gdzieś wyjadę, a nosi mnie tak, że nie umiem znaleźć sobie miejsca...
Można być w ogóle uzależnionym od podróżowania? Oczywiście, że można. Ludzie, którzy podróżują czują się szczęśliwi. Im więcej jeżdżą po świecie, spędzają czas w drodze, poznają nowych ludzi, chłoną nową kulturę, tym więcej tego potrzebują. Podobne zachowania możemy dostrzec u alkoholików, którzy popadają w cug. To samo dzieje się z narkomanami, ludźmi uzależnionymi od seksu, internetu czy chociażby zakupów.
Uzależnienie możemy podzielić na takie od różnych substancji - fizyczne oraz od wykonywanych czynności - psychiczne. Chęć ciągłego podróżowania należałoby wrzucić jednego wora z zakupoholizmem, uzależnieniem od hazardu, gier komputerowych, internetu czy telewizji.
Najgorsze jednak samo leczenie. Leczy się głównie poprzez odstawienie tego, co daje nam taką radość. O ile w rzucaniu palenia, picia czy dawania sobie w żyłę nie widzę nic złego, to zaś w rzucaniu podróżowania nie potrafię znaleźć nic dobrego. Ja oczywiście nie rzucam podróżowania, po prostu akurat mam dłuższą przerwę i nie za bardzo mogę sobie z nią poradzić. Myślę tylko, żeby gdzieś uciec. Rzucić wszystko w cholerę i pojechać na wschód, albo do Portugalii czy zaszyć się w amazońskiej dżungli. Ogólnie coraz więcej zaczynam myśleć o Ameryce Południowej i prawdopodobnie na kontynent udam się na jakąś dłuższą wyprawę niedługo. Odkąd obejrzałem Wielkie Piękno to po głowie też mi chodzi Rzym. Chcę tam polecieć na początku przyszłego roku, bo bilety lotnicze są mega tanie.
Ale wracając do dzisiaj, teraz, czuję się jak osoba, która właśnie jest na głodzie. Która zrobiłaby wszystko, by zdobyć kolejną działkę, obalić kolejną flaszeczkę, zakupić jedną bluzeczkę (albo pięć). Patrząc na objawy, jakie towarzyszą ludziom, którzy rzucają jakieś nałogi, to rzeczywiście jestem uzależniony. Tak zwany zespół abstynencyjny objawia się między innymi bezsennością (towarzyszy mi to od powrotu z Gruzji i Armenii) czy poczuciem ogólnego rozbicia. Na szczęście nie wymiotuję, nie mam biegunki i depresji :D
Jedynie pocieszeniem może się okazać wypad do Poznania z Emilką na Targi Piwa (nie, nie jestem uzależniony od alkoholu :D ). Weekendowy wypad, paręset kilometrów stopem. Stolicę Wielkopolski odwiedziliśmy w tym samym celu już w zeszłym roku, ale w tym chcemy więcej czasu spędzić na zwiedzaniu tego miasta, bo nie znamy go za dobrze. Targi, to raczej tylko dodatek. Wypad raczej nie ostudzi moich podróżniczych ciągot. Będzie raczej jak wypicie zero procentowego radlera przez alkoholika czy sztachnięcie się przez nałogowego palacza dymem papierosowym, pochodzącym z papierosa innej osoby. No ale może chociaż trochę się lepiej poczuję i naładuję w minimalnym stopniu akumulatory, by jakoś dotrwać do nowego roku :)
Dobra, koniec tego biadolenia. Ogólnie wyszło jakoś tak smętnie, a miało być wyznanie tylko, że jestem uzależniony i dobrze mi z tym. Tzn. dobrze, jak jestem w podróży, bo teraz to jednak kicha. Ale plany są. Niedługo nowy rok i czekają mnie nowe wyjazdy. W tym jeden całkiem porządny, ale póki co, nie mówię nic, bo zawsze jak zaczynam pisać/mówić o swoich planach, to nigdy nie wychodzi. Lepiej mówić po fakcie. Jak już się kupiło bilety lotnicze albo zdecydowało na konkretny kierunek. W ogóle najlepiej w moim przypadku spisuje się spontaniczne podejmowanie decyzji :)
A żeby jakoś fajnie zakończyć, to wrzucam moje ulubione zdjęcie z Porto zrobione przez moją koleżankę z Erasmusa - Agnieszkę. Uwielbiam to miasto :)
Można być w ogóle uzależnionym od podróżowania? Oczywiście, że można. Ludzie, którzy podróżują czują się szczęśliwi. Im więcej jeżdżą po świecie, spędzają czas w drodze, poznają nowych ludzi, chłoną nową kulturę, tym więcej tego potrzebują. Podobne zachowania możemy dostrzec u alkoholików, którzy popadają w cug. To samo dzieje się z narkomanami, ludźmi uzależnionymi od seksu, internetu czy chociażby zakupów.
Uzależnienie możemy podzielić na takie od różnych substancji - fizyczne oraz od wykonywanych czynności - psychiczne. Chęć ciągłego podróżowania należałoby wrzucić jednego wora z zakupoholizmem, uzależnieniem od hazardu, gier komputerowych, internetu czy telewizji.
Najgorsze jednak samo leczenie. Leczy się głównie poprzez odstawienie tego, co daje nam taką radość. O ile w rzucaniu palenia, picia czy dawania sobie w żyłę nie widzę nic złego, to zaś w rzucaniu podróżowania nie potrafię znaleźć nic dobrego. Ja oczywiście nie rzucam podróżowania, po prostu akurat mam dłuższą przerwę i nie za bardzo mogę sobie z nią poradzić. Myślę tylko, żeby gdzieś uciec. Rzucić wszystko w cholerę i pojechać na wschód, albo do Portugalii czy zaszyć się w amazońskiej dżungli. Ogólnie coraz więcej zaczynam myśleć o Ameryce Południowej i prawdopodobnie na kontynent udam się na jakąś dłuższą wyprawę niedługo. Odkąd obejrzałem Wielkie Piękno to po głowie też mi chodzi Rzym. Chcę tam polecieć na początku przyszłego roku, bo bilety lotnicze są mega tanie.
Ale wracając do dzisiaj, teraz, czuję się jak osoba, która właśnie jest na głodzie. Która zrobiłaby wszystko, by zdobyć kolejną działkę, obalić kolejną flaszeczkę, zakupić jedną bluzeczkę (albo pięć). Patrząc na objawy, jakie towarzyszą ludziom, którzy rzucają jakieś nałogi, to rzeczywiście jestem uzależniony. Tak zwany zespół abstynencyjny objawia się między innymi bezsennością (towarzyszy mi to od powrotu z Gruzji i Armenii) czy poczuciem ogólnego rozbicia. Na szczęście nie wymiotuję, nie mam biegunki i depresji :D
Jedynie pocieszeniem może się okazać wypad do Poznania z Emilką na Targi Piwa (nie, nie jestem uzależniony od alkoholu :D ). Weekendowy wypad, paręset kilometrów stopem. Stolicę Wielkopolski odwiedziliśmy w tym samym celu już w zeszłym roku, ale w tym chcemy więcej czasu spędzić na zwiedzaniu tego miasta, bo nie znamy go za dobrze. Targi, to raczej tylko dodatek. Wypad raczej nie ostudzi moich podróżniczych ciągot. Będzie raczej jak wypicie zero procentowego radlera przez alkoholika czy sztachnięcie się przez nałogowego palacza dymem papierosowym, pochodzącym z papierosa innej osoby. No ale może chociaż trochę się lepiej poczuję i naładuję w minimalnym stopniu akumulatory, by jakoś dotrwać do nowego roku :)
Dobra, koniec tego biadolenia. Ogólnie wyszło jakoś tak smętnie, a miało być wyznanie tylko, że jestem uzależniony i dobrze mi z tym. Tzn. dobrze, jak jestem w podróży, bo teraz to jednak kicha. Ale plany są. Niedługo nowy rok i czekają mnie nowe wyjazdy. W tym jeden całkiem porządny, ale póki co, nie mówię nic, bo zawsze jak zaczynam pisać/mówić o swoich planach, to nigdy nie wychodzi. Lepiej mówić po fakcie. Jak już się kupiło bilety lotnicze albo zdecydowało na konkretny kierunek. W ogóle najlepiej w moim przypadku spisuje się spontaniczne podejmowanie decyzji :)
A żeby jakoś fajnie zakończyć, to wrzucam moje ulubione zdjęcie z Porto zrobione przez moją koleżankę z Erasmusa - Agnieszkę. Uwielbiam to miasto :)
Jestem uzależniony
Reviewed by RepLife
on
21:43
Rating:
Faktycznie wiele osób na pewno zmaga się z uzależnieniem i jestem zdania, że trzeba sobie z tym jakoś radzić. Ja na pewno wybrałabym się do psychologa https://dominikhaak.pl/ gdzie wiem, że bez żadnych problemów znajdę rozwiązanie.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisany artykuł. Jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuńKiedy chodzi o same kwestie uzależnienia to muszę dodać, że ja również pewnym z nich walczyłam i udało mi się je pokonać. Bardzo dobrą pracę wykonała w poradni psychologa https://psycholog-ms.pl/ i wiem, że było warto to zrobić.
OdpowiedzUsuńKażdy rodzaj uzależnienia da się leczyć. O ile w ogóle tego chcemy. Nieraz może się nam wydawać, że nasza pasja jest bezpieczna, a później okazuje się, że wpływa negatywnie na nasze zdrowie. Wówczas można pomyśleć o terapii, która nam pomoże https://krysztalowyplomyk.pl/ . Dobry i sprawdzony ośrodek byłby najlepszym rozwiązaniem.
OdpowiedzUsuńW życiu wielu osób przychodzi moment, gdy potrzebna jest pomoc psychologiczna, aby móc efektywnie zarządzać osobistymi czy zawodowymi wyzwaniami. Skorzystanie z usług dostępnych na https://www.terapiapoznan.pl/ może być pierwszym krokiem do zdrowia psychicznego i lepszego samopoczucia.
OdpowiedzUsuń