"Na początku lipca 1943 roku generał Władysław Sikorski, premier i naczelny wódz polskich sił zbrojnych na zachodzie zatrzymał się w Gibraltarze w drodze z Kairu do Londynu. W nocy z 4 na 5 lipca 1943 r. brytyjski samolot bombowy, na którego pokładzie znajdował się generał Sikorski, uległ katastrofie tuż po starcie i runął do morza. Przyczyna wypadku stała się przedmiotem wielu domysłów, teorii i spekulacji, do dzisiaj jednak pozostała niewyjaśniona. W miejscu, gdzie znajduje się ta tablica, mieściła się stacja nadawcza, owej fatalnej nocy obsługiwana przez operatora radiowego do zadań specjalnych, Douglasa F. Martina. Był on jedynym świadkiem tragedii, która rozegrała się zaledwie 400 metrów od niego."Ten napis w języku polskim i angielskim możemy znaleźć w jednym z wielu tuneli wydrążonych w Skale Gibraltarskiej. Znajdują się w nich również woskowe figury i jedna z nich przedstawia właśnie premiera Sikorskiego.
Woskowa figura gen. Władysława Sikorskiego |
Gibraltar, jako kolejne miejsce do odwiedzenia podczas naszego tripa, zdecydowaliśmy się wybrać bardzo spontanicznie. Skoro mamy samochód jeszcze przez kilka dni, to nie ma sensu siedzieć na tyłku, tylko trzeba ruszać dalej (nawet jeśli miałoby to oznaczać opuszczenie pięknych plaż Algarve). Rozłożyliśmy z Damianem mapę Półwyspu Iberyjskiego na naszym BMW i wybraliśmy kolejny cel - Sewillę, a potem właśnie Gibraltar. Dziewczyn długo nie trzeba było na to namawiać, więc jak tylko się pojawiły, spakowaliśmy bety do bagażnika i ruszyliśmy dalej w trasę.
W Sewilli nie zabawiliśmy długo i jeszcze tego samego dnia ruszyliśmy na południe Hiszpanii, w kierunku wielkiej skały wyrastającej z morza. Po drodze, już długo po zmroku, zrobiliśmy krótki postój w Tarifie, którą pamiętam z ogromnych karaluchów, spacerujących po ulicach miasta i kebaba, za którego zapłaciliśmy stertą eurocentów, wypełniających wcześniej nasze portfele. Następnie był krótki postój w Algeciras, skąd można podziwiać olbrzymią Skałę Gibraltarską w pełnej okazałości.
Skała Gibraltarska widziana z Algaciras |
Podczas podróży ze stolicy Andaluzji zostały wypowiedziane przez Paulinę słowa, które zapamiętam do końca życia. Była to jej krótka rozprawka na temat tego, co widzi gdzieś na horyzoncie.
„[...]Co to jest…? Za szybkie na statek… Za wolne na pociąg… To stadion!!![...]”
Tak, był to oświetlony stadion piłkarski drużyny FC Cadiz, która akurat tego wieczoru rozgrywała mecz ligowy.
Wjeżdżając na Gibraltar przechodzi się kontrolę paszportową, gdyż jest to brytyjskie terytorium zamorskie. Następnie przejeżdża się przez pas startowy lotniska. Oczywiście, przejazd jest zamykany na czas startu i lądowania samolotów. Jest to niezwykły obiekt i jedno z ciekawszych portów lotniczych na świecie.
Początek pasa startowego na lotnisku w Gibraltarze. |
Za bezpośrednią przyczynę uznano zablokowanie steru wysokości, jednak nie potrafiono wyjaśnić, dlaczego owy ster się zablokował. Lądowanie i startowanie na lotnisku w Gibraltarze jest dość trudne, gdyż pas startowy jest krótszy niż normalne. Trzeba naprawdę mocno rozpędzić maszynę w powietrzu, by móc ją podnosić do góry po starcie, gdyż wylatując zza ściany wielkiej Skały Gibraltarskiej, dostaje się silnego bocznego podmuchu wiatru i przy zbyt małej szybkości można stracić panowanie nad samolotem. Pilot, który prowadził angielskiego Liberatora, był doświadczonym fachowcem, któremu Sikorski ufał. Najlepsze jest jednak to, że jako jedyny przeżył ową katastrofę.
Jest kilka teorii odnośnie tego, czy katastrofa była wypadkiem czy może wcześniej zaplanowanym sabotażem. Jeżeli tą drugą, to wszyscy stawiają na to, że ówczesny Związek Radziecki maczał w tym palce. Dla nich bowiem generał był niezwykle niewygodną postacią.
Trudno jest jednocześnie stwierdzić, że był to rzeczywiście udany zamach na życie naszego ówczesnego premiera. Są również świadectwa świadków, mówiące o tym, że maszyna przewoziła nielegalnie (czyt. były przemycane) różnego rodzaju towary w wielkich paczkach, ukryte w miejscach, nieprzeznaczonych do tego typu czynności. Podobno po starcie samolotu na płycie lotniska znajdowały się dwie takie paczki, które najprawdopodobniej wypadły z niego, przez otwartą klapę przedniego koła. Jedna z tego typu paczek, mogła się dostać pomiędzy ster wysokościowy i statecznik boczny, blokując działanie urządzeń oraz powodując katastrofę.
Teorie spiskowe dotyczące jednak tego, iż mógł to być zamach są jednak znacznie ciekawsze. Przede wszystkim na kilka tygodni przed tym zdarzeniem, gdy Sikorski po raz pierwszy przybywał w Gibraltarze, lecąc potem na bliski wschód, Karol Popiel - minister w rządzie Sikorskiego, odebrał telefon, w którym został poinformowany, że premier zginął w katastrofie lotniczej. Początkowo odebrano to, jako żart, jednak po wydarzeniach w nocy z 4 na 5 lipca, stało się to podwaliną do snucia teorii spiskowych. Zwłaszcza, że już dwa razy wcześniej samoloty, którymi podróżował generał miały wypadki.
W tym samym czasie w Gibraltarze przebywał Kim Philby, który pełnił rolę szefa kontrwywiadu brytyjskiego na Morze Śródziemne. Po paru latach okazało się, że był on przez cały okres swojej służby dla Brytyjczyków sowieckim szpiegiem.
Ciekawa też była postać pilota samolotu - Czecha Eduarda Prchala, który jako jedyny przeżył katastrofę. Wyłowiono go podczas akcji ratunkowej nieprzytomnego. Świadków zdarzenia zaskoczył fakt, iż miał on ubraną kamizelkę ratunkową, a ponoć on tego nie robił nigdy, by nie kusić losu, że coś może się stać. Zawsze latał bez założonej kamizelki. Sam Prchal twierdził jednak, że pewnie założył ją, gdy tylko wiedział, że nie zdoła wznieść się w górę i będzie wodował. Nie mniej jednak, nie pamiętał tego dokładnie, gdyż wszystko w takich chwilach dzieje się bardzo szybko i działa się instynktownie.
Ciekawa też była postać pilota samolotu - Czecha Eduarda Prchala, który jako jedyny przeżył katastrofę. Wyłowiono go podczas akcji ratunkowej nieprzytomnego. Świadków zdarzenia zaskoczył fakt, iż miał on ubraną kamizelkę ratunkową, a ponoć on tego nie robił nigdy, by nie kusić losu, że coś może się stać. Zawsze latał bez założonej kamizelki. Sam Prchal twierdził jednak, że pewnie założył ją, gdy tylko wiedział, że nie zdoła wznieść się w górę i będzie wodował. Nie mniej jednak, nie pamiętał tego dokładnie, gdyż wszystko w takich chwilach dzieje się bardzo szybko i działa się instynktownie.
Część fachowców snuła tez teorię odnośnie tego, iż kilku ciał pasażerów nie udało się nigdy odnaleźć. Według nich zostali oni porwani do Związku Sowieckiego, w tym również Zofia Leśniowska, którą podobno w 1945 roku zobaczył w jednym z obozów sowieckiego GUŁagu, należący do cichociemnych, Tadeusz Kobyliński. Jeszcze w tym samym roku próbował uzyskać pozwolenie od władz AK na misję ratowniczą córki Sikorskiego. Bez skutku. Świadkowie tragedii, jaka rozegrała się w okolicach Gibraltaru, twierdzili jednak, że nurkowie owszem znaleźli ciało Leśniowskiej, jednak z obawy na przesąd, dotyczący tego, że jeśli się dotknie włosów topielicy, to się umrze, porzucili zamiar jej wyłowienia z morza.
Ciało Sikorskiego obecnie spoczywa w krypcie św. Leonarda na Wawelu w Krakowie, po tym, jak dwukrotnie ekshumowano je w latach 1993 i 2008. Za pierwszym razem, gdy przewożono zwłoki z Anglii, gdzie początkowo był pochowany na cmentarzu Newark. Za drugim, by dokonać dokładnych oględzin zwłok, w związku ze śledztwem, jakie było prowadzone w sprawie zbrodni komunistycznej. Śledztwo miało wyjaśnić m.in. czy Sikorski nie został zabity jeszcze przed zatonięciem samolotu (który podobno utrzymywał się na powierzchni wody przez 6 minut). Dokładna analiza zwłok Sikorskiego udowodniła, że przyczyną śmierci były liczne obrażenia organów wewnętrznych, poprzez połamane kości ciała, co jest charakterystyczne przy upadkach z dużej wysokości. Podobno Sikorski nigdy nie zapinał pasów, gdy latał samolotem. Dodatkowo nie wykluczono również śmierci przez utonięcie.
W Gibraltarze znajduje się również pomnik Naczelnego Wodza Sił Zbrojnych, który w 2013 roku - 70 lat po tragedii, został zmodyfikowany i zmieniono miejsce, w którym się znajduje. Obecnie znaleźć go można nad samym morzem na tzw. Europa Point, skąd doskonale widać Afrykę. Na pomnik składają się śmigło maszyny, którą leciał generał, z łukowatym murkiem okalającym go, na szczycie którego umieszczono wizerunek orła w koronie z rozpostartymi skrzydłami. Na kamiennej podstawie wyryto nazwiska ofiar katastrofy.
Ciało Sikorskiego obecnie spoczywa w krypcie św. Leonarda na Wawelu w Krakowie, po tym, jak dwukrotnie ekshumowano je w latach 1993 i 2008. Za pierwszym razem, gdy przewożono zwłoki z Anglii, gdzie początkowo był pochowany na cmentarzu Newark. Za drugim, by dokonać dokładnych oględzin zwłok, w związku ze śledztwem, jakie było prowadzone w sprawie zbrodni komunistycznej. Śledztwo miało wyjaśnić m.in. czy Sikorski nie został zabity jeszcze przed zatonięciem samolotu (który podobno utrzymywał się na powierzchni wody przez 6 minut). Dokładna analiza zwłok Sikorskiego udowodniła, że przyczyną śmierci były liczne obrażenia organów wewnętrznych, poprzez połamane kości ciała, co jest charakterystyczne przy upadkach z dużej wysokości. Podobno Sikorski nigdy nie zapinał pasów, gdy latał samolotem. Dodatkowo nie wykluczono również śmierci przez utonięcie.
W Gibraltarze znajduje się również pomnik Naczelnego Wodza Sił Zbrojnych, który w 2013 roku - 70 lat po tragedii, został zmodyfikowany i zmieniono miejsce, w którym się znajduje. Obecnie znaleźć go można nad samym morzem na tzw. Europa Point, skąd doskonale widać Afrykę. Na pomnik składają się śmigło maszyny, którą leciał generał, z łukowatym murkiem okalającym go, na szczycie którego umieszczono wizerunek orła w koronie z rozpostartymi skrzydłami. Na kamiennej podstawie wyryto nazwiska ofiar katastrofy.
Gibraltar - historia śmierci gen. Sikorskiego
Reviewed by RepLife
on
01:59
Rating:
Brak komentarzy:
Dzięki bardzo za poświęcenie czasu i energii na dotarcie aż tutaj :) Jeśli chcesz się podzielić swoimi przemyśleniami na temat tego posta lub całego bloga, nie wahaj się :)