Rok 2017 - długo wyczekiwany przeze mnie, w końcu nadszedł. Miał być to dla mnie rok zmian, rozpoczęcia czegoś nowego, na co tak długo czekałem. Jednak wszelkie plany pokrzyżował 2016, przez co 2017 będzie troszkę inny. Co mnie czeka? Czy będą zmiany? Dlaczego będzie wyjątkowy? Troszkę Wam opowiem o mojej najbliższej przyszłości.
Plaża w Gijón |
2016 nie był dla mnie szczególnie dobrym rokiem. Co prawda nie był najgorszy, ale spowodował wiele złego, przez co musiałem nieco opóźnić plany na 2017. Dlatego nie pisałem podsumowania całorocznego, gdyż jak zacząłem sięgać pamięcią do ostatnich dwunastu miesięcy, to niestety więcej dostrzegałem złego niż dobrego. Co jest dla mnie dziwne, gdyż zawsze staram patrzeć się na świat optymistycznie. Mimo wszystko był to niezwykle trudny czas, który rozpoczął się od złego samopoczucia oraz bezsenności, trwającej kilkanaście tygodni. Związane to było z powrotem z Meksyku i pogłębioną świadomością, że jestem w złym miejscu na Ziemi. I nie chodzi tu o miejsce zamieszkania, kraj, ale wręcz o kontynent. Tęsknota za luzem panującym po drugiej stronie Atlantyku, spokojem życia nawet bez braku dużej ilości pieniędzy i przede wszystkim prostym, szczęśliwym życiem. Nie chcę żyć w kraju, gdzie ludzie zioną nienawiścią do siebie nawzajem. Gdzie jedyne, co się liczy, to pościg za pieniędzmi, sławą, 'fejmem'. Nie chcę żyć na kontynencie, gdzie nie możesz spokojnie wyjść na ulicę lub teatru, bo boisz się czy nie wybuchnie zaraz jakaś bomba, podłożona przez fanatyka religijnego. Brak snu spowodował wiele przemyśleń, ale też był owocny pod względem kilku nowych pomysłów.
Kolejne miesiące to już skupienie na pracy. Sezon letni był niezwykle ciężki i brak odpowiedniego odpoczynku sprawił, że w pewnym momencie organizm zaprotestował, przez co zachorowałem na ospę. W samym środku najgorętszego okresu. Później z tego świata odeszła moja mama chrzestna i dół związanym z tym wydarzeniem tylko się pogłębił. Chciałem opuścić Kretę jak najszybciej i czekałem na koniec sezonu z utęsknieniem. Dodatkowo lato nie przyniosło mi wystarczającej liczby pieniędzy, które umożliwiłyby mi rozpoczęcie nowej drogi.
Nie mniej jednak wydarzenia te bardzo dużo mnie nauczyły. Zwłaszcza słowa mojej ciotki, którą widziałem ostatni raz tuż przed wylotem na destynację. Kilka dni wcześniej powiedziała, że żałuje, że bała się wielu rzeczy i teraz jest za późno, by je zrealizować. Gdyby wiedziała, wcześniej, że tak będzie, to by się nie bała. Powoli przegrywała walkę z nowotworem, a ja wtedy jeszcze nie wiedziałem, że nie będę już jej więcej widział i że nawet nie dam rady przylecieć na jej pogrzeb. Słowa miałem jednak w pamięci i wybrzmiały mi one w uszach, kiedy stałem na moście nad Aradeną, zastanawiając się czy oddać skok. Wtedy pomogły mi w podjęciu decyzji i wykonany skok bungee, to jeden z przyjemniejszych momentów tego roku. Nie jest tak, że poprzednie miesiące to same smutne i nieprzyjemne chwile. Były jak najbardziej inne pozytywne momenty, jak chociażby pobyt w Niemczech u przyjaciół, powrót do Portugalii po sześciu latach, wygrana laptopa w konkursie u Podróżnickich czy też masa nowo poznanych ludzi. A całość zakończyłem wspaniałym sylwestrem w najlepszym towarzystwie.
2016 nauczył mnie, że nie można za bardzo odkładać realizacji swoich marzeń, bo nigdy nie wiesz, jak coś Ci pokrzyżuje plany. Dlatego też w tym roku jeszcze bardziej będę dążył do ich realizacji. Będzie to rok pracy. I nie tylko tej, nagradzanej pieniędzmi. Głównie pracy nad sobą. Trzeba poprawić swoją kondycję, wytrzymałość i wzmocnić kolana, bo po ostatnim trekkingu w Picos de Europa, niestety odnowiły się problemy. Dodatkowo chcę się nauczyć hiszpańskiego, by móc swobodnie się nim komunikować. To tak jakby postanowienia noworoczne, ale tak naprawdę jest to powrót do starych praktyk, które gdzieś w ubiegłym roku niestety też zaprzepaściłem. Ponadto 2017 będzie rokiem podejmowania decyzji. Niektóre już podjąłem na końcu zeszłego roku, ale wciąż jeszcze trochę przede mną, więc liczę, że będzie dobrze. Chciałbym też zwiększyć pracę nad blogiem, by pisać częściej, więcej i ciekawiej. Mam kilka innych pomysłów. Część z nich nie udało się zrealizować w poprzednich latach, ale myślę, że teraz dam radę.
Nie chcę Wam pisać dokładnie o swoich planach, gdyż wiecie, jak to jest. Zaczynam o czymś pisać, to później idzie wszystko w łeb, dlatego nie rozdrabniam się do szczegółów. Liczę natomiast, że jeśli ten rok będzie przynajmniej tak dobry, jak się zaczął, to będzie wręcz zajebisty :) A zaczął się od Hiszpanii, do której pojechaliśmy z Magdą na sylwestra i gdzie spędziliśmy tydzień czasu. Pierwszy nasz wspólny wyjazd od ponad roku i tylko się utwierdziłem, jak mi brakowało wspólnego podróżowania. Z nikim innym tak dobrze nie jeździ mi się po świecie, jak z nią. Przebywanie z tą osobą 24 godziny na dobę, przez tydzień, dwa czy trzy tygodnie wcale nie sprawia, że mam jej potem dość, a wręcz przeciwnie. Zaczyna mi jej jeszcze bardziej brakować. Jak na ogół wolę samotne podróże, tak z Magdą mogę jechać wszędzie w ciemno. Dlatego mam nadzieję, że jeszcze gdzieś się uda wybrać razem.
Nie chcę Wam pisać dokładnie o swoich planach, gdyż wiecie, jak to jest. Zaczynam o czymś pisać, to później idzie wszystko w łeb, dlatego nie rozdrabniam się do szczegółów. Liczę natomiast, że jeśli ten rok będzie przynajmniej tak dobry, jak się zaczął, to będzie wręcz zajebisty :) A zaczął się od Hiszpanii, do której pojechaliśmy z Magdą na sylwestra i gdzie spędziliśmy tydzień czasu. Pierwszy nasz wspólny wyjazd od ponad roku i tylko się utwierdziłem, jak mi brakowało wspólnego podróżowania. Z nikim innym tak dobrze nie jeździ mi się po świecie, jak z nią. Przebywanie z tą osobą 24 godziny na dobę, przez tydzień, dwa czy trzy tygodnie wcale nie sprawia, że mam jej potem dość, a wręcz przeciwnie. Zaczyna mi jej jeszcze bardziej brakować. Jak na ogół wolę samotne podróże, tak z Magdą mogę jechać wszędzie w ciemno. Dlatego mam nadzieję, że jeszcze gdzieś się uda wybrać razem.
Za chwilę czeka mnie kolejny wyjazd do kraju, gdzie jeszcze nie byłem i gdzie spędzę kolejne kilka tygodni. Następnie wyjazd na destynację. Pewnie znowu Kreta, ale jeszcze decyzja nie jest ostateczna. A potem? Pewne plany są, ale csii!
2017 to dla mnie szczególny rok, gdyż właśnie w tym roku kończę 30 lat. I chociaż nigdy nie przywiązywałem wagi do wieku, to im bliżej moich urodzin, tym coraz częściej zerkam wstecz. Na to, co udało mi się osiągnąć. I wiecie co? Jest dobrze. Pamiętam, jak swoje 25 urodziny spędzałem w Holandii, świeżo po przeprowadzce do tego kraju. Założyłem sobie wtedy, że w ciągu kolejnych pięciu lat będę podróżował i starał się zarabiać na swojej pasji. I tak robię. Pracuję w wyuczonym zawodzie i nie była to wcale łatwa droga, by to osiągnąć, a jednak się udało. Większość postawionych celów w tamtym czasie udało się zrealizować, co pozwala mi patrzeć z nadzieją na kolejne 5 lat. Najważniejsze 5 lat w moim życiu, kiedy rozpocznę realizację najważniejszych marzeń. Trzymajcie kciuki i życzcie mi, by w tym roku udało się podjąć odpowiednie decyzje oraz by zdrowie dopisało, a będzie wszystko dobrze.
Na zakończenie Wam również życzę, aby ten 2017 rok był dla Was rokiem niesamowicie szczęśliwy. Byście odkrywali nowe pasje i realizowali swoje cele oraz marzenia. Nie poddawajcie się i bądźcie szczęśliwi. Radujcie się prostymi rzeczami, przymknijcie oczy na to, co się dzieje dookoła, a skupcie się na najbliższych, których kochacie. Życzę Wam, by ten rok był najlepszym rokiem do tej pory w Waszym życiu. Nie bójcie się. I życzę Wam, byście mieli co czytać tutaj przez kolejne miesiące. Jednocześnie dziękuję, że jesteście. Muszę przyznać, że niektóre posty są niezwykle popularne, co mnie bardzo cieszy. A po liczbie otrzymywanych wiadomości prywatnych wnioskuję, że nie jest tak źle z tym blogiem, więc cieszę się, że jesteście! Zostańcie jeszcze trochę :)
2017
Reviewed by RepLife
on
10:00
Rating:
Brak komentarzy:
Dzięki bardzo za poświęcenie czasu i energii na dotarcie aż tutaj :) Jeśli chcesz się podzielić swoimi przemyśleniami na temat tego posta lub całego bloga, nie wahaj się :)